Kochani! Może nieco wcześnie, ale nie mniej serdecznie, życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji najmilszych mi świąt, czyli Bożego Narodzenia, a także wesołego Nowego Roku!
W tym roku także jadę do Polski, na "naszą" wieś" i wrócę dopiero po Nowym Roku. Przez ten czas nie będzie więc nowych przepisów, a i Gazetka ulegnie chwilowemu zawieszeniu. Rozumiem jednak, że będziecie mieli co czytać (te wszystkie książki pod choinką...), a jeśli będziecie chcieli czasem zajrzeć na naszą stronę, to mam nadzieję, ze zawsze znajdziecie na niej coś, czego jeszcze nie czytaliście albo przepis, który okaże się właśnie tym odpowiednim. Tego właśnie życzę Wam i sobie - żebyśmy zawsze mieli co czytać i żeby zawsze znajdował się właściwy przepis: taki, który pasuje do okazji i naszych umiejętności, i do realizacji którego nie musimy wychodzić do sklepu.
Jeśli chodzi o Boże Narodzenie, straszna ze mnie tradycjonalistka - lubię, żeby w Wigilię wszystko było tak samo, jak zawsze. Te same przygotowania, rytuały, robienie zabawek na choinkę, śpiewanie kolęd, i przede wszystkim - gotowanie zawsze tych samych wigilijnych dań. Na moim stole są: śledzie w oleju, śledzie na ogórku, śledzie w cytrynie, śledzie w śmietanie, sałatka jarzynowa, sałatka z jajek na twardo, karp w galarecie, sos chrzanowy, barszcz z pasztecikami grzybowymi, karp smażony, kompot i mak. I już, tak ma być po wieki wieków*. Moja zasadnicza postawa powoduje więc zadrażnienia, gdyż różni ludzie razem z nami zasiadają do stołu i oto brakuje im pierogów oraz kapusty, natomiast nie chcą jeść śledzi ani smażonego karpia. Życzę zatem Wam i sobie, żeby czcić tradycje, ale nie dać im skostnieć i żeby pamiętać o kulinarnych potrzebach rodzinny bliższej, dalszej i w ogóle odległej, a także o ewentualnych kulinarnych upodobaniach Nieoczekiwanego Gościa, który wszak zawsze może zapukać do naszych drzwi.
Przed Świętami czytam "Opowieść wigilijną" Dickensa i oglądam niezliczone filmy o właściwej tematyce, notabene zazwyczaj produkcji amerykańskiej i musicalowe w formie. Oglądam też świąteczne programy kulinarne i kupuję grudniowe i styczniowe pisma tzw. kolorowe. Słucham kolęd, pastorałek i anglosaskich bożonarodzeniowych piosenek. Piję grzane wino. Zazwyczaj robię kilka rzeczy naraz: zwijam się w kłębek na kanapie (wraz z wiernym Gustawem), włączam film (np. "White Christmas"), otwieram pismo (np. Food Illustrated) i Dickensa na drugą nóżkę i popijam ciepłe winko z korzeniami (nie za dużo, żeby dało się potem wstać z kanapy). A że mam przy tym kupę frajdy, życzę Wam i sobie, żeby tak nieskomplikowane zabiegi uprzyjemniały nam nie tylko świąteczny czas, ale i każdy dzień w roku i żebyśmy umieli te przyjemności dobrać zgodnie z osobniczymi upodobaniami. I żebyśmy zawsze mieli tę kupę frajdy, szczególnie jeśli chodzi o drobiazgi.
Ponadto: aby świńska grypa znikła tak nagle, jak się pojawiła; aby rzeczywiście w czwartym kwartale wskaźniki wykazały trzyprocentowy wzrost produkcji; aby nikt nie sprzedał tabloidom szczegółów naszego życia prywatnego; abyśmy zdążyli ze wszystkim na 2012; aby cudem jakimś w Polsce pojawiły się autostrady; aby globalne ocieplenie okazało się jednak zmową nie-wiadomo-kogo, a nie nadchodzącą katastrofą; aby w 2010 roku nie było zapowiadanego końca świata i żeby w nadchodzących wyborach wygrał ten, który powinien (choć rozumiem, że może to podzielić Drogich Czytelników).
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, bardzo świątecznie i bardzo ciepło -
życzliwie nastawiona do świata Natalka
*w same Święta trochę odpuszczam i mogę zgodzić się na kulinarne nowości, choć oczywiście bez przesady, pasztet musi być i sos cumberland i kurcze pieczone z nadzionkiem...
« | GrudzieÅ„ 2024 | » | ||||
Pon | Wt | Åšr | Czw | PiÄ… | Sob | Nie |
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 |