W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies.
X

Piece of cake

Jesteś w: Przepisy kulinarne / Gazetka / Migawki z podróży do Włoch, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych (na poziomie podstawowym) oraz o pomidorach - cz. I

Menu


Wasze komentarze

Ciekawostki i specjały kulinarne wprost do Twojej skrzynki. Podaj adres e-mail:


Partner

Dodaj GazetkÄ™ do Google


Wieczorna gazetka kuchenna


Migawki z podróży do Włoch, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych (na poziomie podstawowym) oraz o pomidorach - cz. I

Wielbiciel sztuki kulinarnej nie ma w życiu Å‚atwo. Weźmy takÄ… ItaliÄ™: jeÅ›li ktoÅ› udaje siÄ™ tam wyÅ‚Ä…cznie w celu zwiedzania muzeów i oglÄ…dania zabytków, jÄ™zyki obce przydadzÄ… mu siÄ™ w stopniu doprawdy znikomym – w koÅ„cu Sztuka przemawia wÅ‚asnym jÄ™zykiem.

Miłośnik jedzenia powinien jednakże opanować przynajmniej podstawy włoskiego, bowiem w przeciwnym razie pozbawiony zostanie wielu niezapomnianych doznań.

Z caÅ‚ym szacunkiem i uwielbieniem, jakie żywiÄ™ dla WÅ‚ochów – po angielsku mówi siÄ™ w tym cudownym kraju wyÅ‚Ä…cznie w hotelach i restauracjach o poziomie z wielu wzglÄ™dów dla mnie niedostÄ™pnym. Ludność miejscowa zaÅ› jÄ™zykiem uniwersalnym nie posÅ‚uguje siÄ™ wcale. Prowincja wÅ‚oska jest wÅ‚oska w stu procentach – jak nam niegdyÅ› powiedziaÅ‚ wiekowy sprzedawca wina, z minÄ… na póÅ‚ przepraszajÄ…cÄ…, na póÅ‚ dumnÄ…: „Ja jestem stary WÅ‚och i mówiÄ™ tylko po wÅ‚osku”. A to wÅ‚aÅ›nie na prowincji znajdziemy najlepsze knajpy, najbardziej autentyczne jedzenie, najlepsze owoce, wino sprzedawane na litry, oliwÄ™ prosto z prasy. Trzeba tylko umieć siÄ™ dogadać.

Na przykÅ‚ad taka porchetta, czyli pieczone prosiÄ™, pozbawione koÅ›ci, nadziane wÅ‚asnymi uszkami, wÄ…tróbkÄ… i ogromnÄ… iloÅ›ciÄ… zióÅ‚, pieczone przez kilka godzin, aż do osiÄ…gniÄ™cia stanu idealnej miÄ™kkoÅ›ci odzianej w chrupiÄ…cÄ…, zÅ‚ocistÄ… skórkÄ™... PorchettÄ™ sprzedaje siÄ™ zazwyczaj w miasteczku na cotygodniowym targu (polecam Ponte Felcino pod PerugiÄ…, ale tak naprawdÄ™ we WÅ‚oszech każdy targ jest dobry). Sprzedawca kroi miÄ™so na cienkie plastry, zadajÄ…c przy okazji mnóstwo pytaÅ„, na które wypada znać odpowiedź: czy chcemy miÄ™so tÅ‚uste, mieszane, chude, czy bardzo chude; czy chcemy trochÄ™ nadzienia (jeÅ›li ktoÅ› pytaÅ‚by o moje zdanie, to odpowiedź powinna zawsze być twierdzÄ…ca – ach, te kawaÅ‚ki wÄ…tróbki obficie przyprawionej czosnkiem i szaÅ‚wiÄ…...), czy chcemy, by miÄ™so posolić – i tu wystÄ™puje trudność dodatkowa, gdyż w obu przypadkach pytajÄ… nas o „sale”, które raz oznacza zgodnie ze sÅ‚ownikiem sól, a drugim wÅ‚aÅ›nie zioÅ‚owo-podróbkowe nadzienie; czy doÅ‚ożyć nam trochÄ™ skórki (tak!); czy chcemy buÅ‚kÄ™, itp.

Na targu ustawiamy siÄ™ również w kolejce po najlepsze na Å›wiecie warzywa i owoce. W pierwszej chwili wydaje siÄ™, że jÄ™zyk miejscowy nie bÄ™dzie nam potrzebny – wszystko można nakÅ‚adać samemu do toreb, ile siÄ™ chce i co siÄ™ chce, a sprzedawca potem to waży i oblicza należność. UÅ›miechamy siÄ™ zatem i wyciÄ…gamy portfel, ale wówczas pada pytanie, czy chcemy niejakie odori. Otóż Å›pieszÄ™ z wyjaÅ›nieniem, że odori to wÅ‚oszczyzna we wÅ‚oskim wydaniu: kilka marchewek, seler naciowy, natka pietruszki, pÄ™czek bazylii, dodawane z serca przez wÅ‚aÅ›ciciela straganu (zdarzyÅ‚o siÄ™, że dorzuciÅ‚ też cytrynÄ™). Potem nastÄ™pujÄ… wyjaÅ›nienia, do czego można odori zużyć, jak zrobić najlepszy pomidorowy sos do makaronu i podobne, naprawdÄ™ bezcenne, rady.

Na targu w Ponte Felcino nabyÅ‚am masÄ™ pomidorów, w rozmaitych ksztaÅ‚tach, kolorach i o różnym przeznaczeniu, w celu przywiezienia ich do kraju, gdzie sÅ‚oÅ„ce niechÄ™tnie wyglÄ…da zza chmur. Po przyjeździe do Sterrebeeku okazaÅ‚o siÄ™ wszakże, że zupeÅ‚nie niespodziewanie obrodziÅ‚y także pomidory ogrodowe. A co byÅ‚o gÅ‚ównym elementem pierwszych powakacyjnych warzywek bio? No wÅ‚aÅ›nie – piÄ™kne, czerwone i absolutnie dojrzaÅ‚e, do natychmiastowego zużycia pod groźbÄ… zmarnowania. PostanowiÅ‚am wiÄ™c część tego dobra ususzyć.

Flandria to nie Umbria i tak po prostu na sÅ‚oÅ„ce pomidorów nie ma co wystawiać, bo najwyżej obsiÄ…dÄ… je muchy. Można natomiast wysuszyć je w piekarniku nastawionym na 100 stopni, a żeby jakoÅ› dodatkowo siÄ™ wykazać, można uprzednio obrać rzeczone ze skórki. W tym celu parzymy je, przelewamy zimnÄ… wodÄ…, obieramy, a obrane kroimy na póÅ‚ (wzdÅ‚użnie) lub, w przypadku wiÄ™kszych sztuk, na ćwiartki. UkÅ‚adamy przygotowane pomidory na blasze wyÅ‚ożonej papierem do pieczenia i posypujemy grubÄ… solÄ…. Wstawiamy do piekarnika i suszymy aż do skutku. OsobiÅ›cie wyjmujÄ™ je wtedy, gdy nie sÄ… jeszcze zupeÅ‚nie wysuszone, ale nie puszczajÄ… już soku. NastÄ™pnie upycham je w czystych sÅ‚oikach, przekÅ‚adajÄ…c kawaÅ‚kami czosnku i Å›wieżym oregano, zalewam oliwÄ… (w koÅ„cu po coÅ› przywiozÅ‚am te dziesięć litrów), sÅ‚oiki zakrÄ™cam i pasteryzujÄ™ jakÄ…Å› godzinÄ™ (to znaczy wkÅ‚adam zakrÄ™cone sÅ‚oiki do garnka z wodÄ…, stawiam na gazie, doprowadzam do prawie wrzenia i w takim stanie utrzymujÄ™ przez godzinÄ™, po czym studzÄ™ w tej samej wodzie).

NaprawdÄ™ nie jestem w stanie powiedzieć, jak dÅ‚ugo trzeba trzymać pomidory w piecyku, to zależy od masy czynników – gatunku, wielkoÅ›ci, stopnia dojrzaÅ‚oÅ›ci itp. Na pewno bÄ™dzie to trwaÅ‚o Å‚adnych parÄ™ godzin, należy wiÄ™c uzbroić siÄ™ z poczÄ…tku w cierpliwość, a nastÄ™pnie w czujność, gdyż najpierw nic siÄ™ nie dzieje, a potem pomidory dosuszajÄ… siÄ™ bÅ‚yskawicznie. Nie radzÄ™ w zwiÄ…zku z tym wÅ‚Ä…czać piecyka na noc, gdyż po obudzeniu możemy zastać czarne smÄ™tne resztki. A nie o to wszak nam chodzi.

Najsmutniejszym momentem caÅ‚ej operacji jest ten, kiedy wyciÄ…gamy z pieca blachÄ™ z idealnie już ususzonymi pomidorami. Wtedy okazuje siÄ™, że ilość, która w trakcie obierania wydawaÅ‚a siÄ™ nam niebotyczna, skurczyÅ‚a siÄ™ po paru zaledwie godzinach do żaÅ‚osnej garstki. Można pocieszyć siÄ™ w sposób nastÄ™pujÄ…cy – rezygnujemy z wpychania pomidorów do sÅ‚oika, ukÅ‚adamy je na talerzyku, najlepiej na paru listkach rukoli, polewamy oliwÄ… extra virgin i stawiamy obok miseczkÄ™ gÄ™stego jogurtu do maczania. Potem nalewamy sobie szklaneczkÄ™ wina (kolor obojÄ™tny), siadamy, popijamy trunek zagryzajÄ…c wciąż ciepÅ‚ymi pomidorkami i po jakimÅ› czasie dochodzimy do wniosku, że życie wcale nie jest takie zÅ‚e.

WracajÄ…c na koniec do zagadnieÅ„ natury jÄ™zykowej – warto poznać tych kilka podstawowych wÅ‚oskich zwrotów choćby dlatego, że nigdzie indziej na Å›wiecie poczÄ…tki konwersacji nie przyjdÄ… nam tak Å‚atwo. W innych krajach debiutujÄ…cy lingwista może napotkać nieprzewidziane i krÄ™pujÄ…ce przeszkody - na przykÅ‚ad w Wielkiej Brytanii jego dukania nikt nie zrozumie, we Francji bÄ™dzie siÄ™ czuÅ‚, jakby w ogóle go nie byÅ‚o, a w Polsce po prostu go obÅ›miejÄ…. A we WÅ‚oszech wystarczy znać kilkanaÅ›cie podstawowych sÅ‚ów i już jesteÅ› znajomy, przyjaciel, brat nawet! PochwalÄ…, że wspaniale sobie radzisz! BÄ™dÄ… klepać po plecach, a jeÅ›li Twoja wÅ‚oska wymowność nastÄ…piÅ‚a akurat w knajpie, to nalejÄ… wina, a może nawet postawiÄ… szklaneczkÄ™ czegoÅ› mocniejszego! Niestety zazwyczaj bÄ™dÄ… również chcieli rozmawiać z TobÄ… dalej, zadawać pytania, a ty przecież, nieszczÄ™sny poczÄ…tkujÄ…cy lingwisto, tak naprawdÄ™ przeczytaÅ‚eÅ› tylko w „Rozmówkach” fonetycznie zapisane zdanie, kuÅ‚eÅ› je wieczorami na pamięć, Å›niÅ‚o Ci siÄ™ po nocach, a teraz – zbierajÄ…c caÅ‚Ä… odwagÄ™ – wydukaÅ‚eÅ› je wreszcie i już byÅ‚eÅ› caÅ‚y szczęśliwy, bo choć zamiast zamawianego w pocie czoÅ‚a czerwonego wina przynieÅ›li Ci biaÅ‚e, to przecież i tak czuÅ‚eÅ› siÄ™, jakby caÅ‚y Å›wiat do Ciebie należaÅ‚, bo przecież nareszcie, tak, nareszcie porozumiaÅ‚eÅ› siÄ™ z innym narodem! Ale teraz – niejako w odwecie - naród ów bardzo chce siÄ™ porozumieć z TobÄ…...



Podziel siÄ™ linkiem: