W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies. Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies.
X

Piece of cake

Jesteś w: Przepisy kulinarne / Gazetka / Migawki z podróży do Włoch, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych - cz. II

Menu


Wasze komentarze

Ciekawostki i specjały kulinarne wprost do Twojej skrzynki. Podaj adres e-mail:


Partner

Dodaj GazetkÄ™ do Google


Wieczorna gazetka kuchenna


Migawki z podróży do Włoch, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych - cz. II

Wielbiciel sztuki kulinarnej nie ma w życiu łatwo, oj nie. Nawet jeśli nie jest tak naprawdę wielkim wielbicielem, tylko zwyczajnym, głodniejącym co jakiś czas człowiekiem, który w dodatku wybrał się z rodziną (z udziałem drobnych dzieci) na wakacje do pięknej Italii.

Jeśli zatem planujemy wycieczkę krajoznawczą po włoskiej prowincji, to trzymajmy się następujących zasad:

  1. po pierwsze i najważniejsze: jeżeli nie zalogujemy się w restauracji do godziny 14, to zostanie nam jedynie opcja mcdonaldowska (rzadko dostępna) lub baaaaardzo turystyczna (gorzej, niż mcdonaldowska). A tego nawet Piotruś nie zniesie;
  2. w sierpniu duża część knajp, tawern i oberży, w których można zjeść nie tylko tanio, ale i dobrze, jest zamkniÄ™ta – w koÅ„cu to sÄ… wakacje, a wakacje sÄ… dla wszystkich;
  3. teraz wiadomość dobra: coraz częściej na lokalnych wÅ‚oskich drogach spotkać można tabliczkÄ™ z informacjÄ… o pobliskim agroturismo, czyli – z polska – gospodarstwie agroturystycznym; uwaga: zazwyczaj oferuje ono posiÅ‚ki;
  4. wiadomość dla jÄ™zykowych analfabetów gorsza: w agroturismo nie mówi siÄ™ po angielsku, jak również w żadnym jÄ™zyku innym, niż miejscowy. A umiejÄ™tność komunikacji bardzo nam siÄ™ przyda, gdyż agroturismo to nie restauracja i menu raczej nam nie wrÄ™czÄ…. WÅ‚aÅ›ciciel przybytku chÄ™tnie, kompetentnie i bardzo szybko po wÅ‚osku opowie nam, co też możemy dziÅ› zjeść – i tu wiadomość dobra: wybór bÄ™dzie bardzo ograniczony (wiÄ™c i wysiÅ‚ek jÄ™zykowo-intelektualny mniejszy), gdyż kuchnia gotuje jeden zestaw na każdy dzieÅ„. Musimy zatem tylko zdecydować, czy chcemy pójść na caÅ‚ość i mieć wszystko (antipasto, primo piatto, secondo, contorni, dolci), czy też dokonać selekcji. W naszej rodzinie jest to proste, gdyż wszyscy chcemy antipasti (cokolwiek by na nie oferowali), PiotruÅ› i dzieci zawsze chcÄ… makaron, czyli primo, a ja wolÄ™ znów secondo, bo kluski to mogÄ™ sama sobie ugotować, jak mi na to ochota przyjdzie.
  5. i teraz wiadomość naprawdÄ™ bardzo dobra: jeÅ›li tylko (choćby i z pomocÄ… Rozmówek) uda nam siÄ™ porozumieć, jeÅ›li lubimy makaron, jeÅ›li wegetarianin nie bÄ™dzie siÄ™ upieraÅ‚, żeby jeść secondo, które we wÅ‚oskim interiorze niemal zawsze jest miÄ™sem, jeÅ›li nie mamy awersji do suszonych wÄ™dlin (staÅ‚y element antipasti, notabene znakomity), jeÅ›li nie jesteÅ›my na szczególnie restrykcyjnej diecie, jeÅ›li wreszcie nie mamy uczulenia na pomidory, bo w agroturismo (jak i w wiÄ™kszoÅ›ci lokalnych knajp) najlepszy i najczęściej spotykany makaron to ten z sosem z pomidorów z wÅ‚asnego ogrodu, to zjemy w takim miejscu PosiÅ‚ek Wakacji;  obiad, o którym bÄ™dziemy po powrocie z satysfakcjÄ… opowiadać rodzinie i znajomym; dania, o których Å›nić bÄ™dziemy w noce wypeÅ‚nione wyciem wichru za oknem...

A propos pogoda i pomidory: otóż zaczęło u nas (w Belgii znaczy siÄ™) padać, a jak sÅ‚yszaÅ‚am, front ten deszczowy goÅ›ciÅ‚ i w Ojczyźnie (czyli Polsce). No cóż, jesieÅ„ to jesieÅ„ i ma swoje prawa, ale takie na przykÅ‚ad pomidory mogÄ… już nie chcieć dojrzeć. Ponieważ nie wierzÄ™ w dojrzewanie tychże bez udziaÅ‚u sÅ‚oÅ„ca, a na krzakach wciąż dużo zielonych, apetycznych owoców, coÅ› trzeba bÄ™dzie zrobić. Od lat mam ochotÄ™ na tytuÅ‚owÄ… potrawÄ™ jednego z moich ulubionych filmów, ale dotÄ…d powstrzymywaÅ‚ mnie brak zielonych pomidorów (jakoÅ› nie można nabyć ich drogÄ… kupna). Teraz pomidorów mam aż nadto, ale kto to bÄ™dzie jadÅ‚? ZwÅ‚aszcza, że PiotruÅ› „Smażone zielone pomidory” uważa za kino kobiece (?!), czyli niegodne uwagi. A szkoda, bo to takie piÄ™kne, prawdziwie poÅ‚udniowe – tzn. w sensie poÅ‚udnia Stanów Zjednoczonych – staroÅ›wieckie danie, poza tym niezwykle proste, trzeba po prostu pokroić zielone pomidory w centymetrowe plastry, namoczyć w maÅ›lance, obtoczyć je w grysiku kukurydzianym (czyli polencie, skoro już jesteÅ›my przy wÅ‚oskich klimatach) i usmażyć do zrumienienia na gorÄ…cym oleju fistaszkowym. I proszÄ™, trzy podstawowe rolnicze produkty PoÅ‚udnia na jednym talerzu! Można też dolać na patelniÄ™ trochÄ™ Å›mietany i zagotować wokóÅ‚ pomidorowych plastrów. Solimy i bardzo – pardon – pieprzymy pieprzem z mÅ‚ynka. Tak samo można smażyć pomidory czerwone, byle twarde, co przypomina mi, że moja Mama, w dawnych dobrych czasach, gdy nie wynaleziono jeszcze cholesterolu, zanurzaÅ‚a plastry pomidorów w cieÅ›cie naleÅ›nikowym, smażyÅ‚a i podawaÅ‚a wÅ›ciekle gorÄ…ce, z gÄ™stÄ… i zimnÄ… Å›mietanÄ…, która roztapiaÅ‚a siÄ™ powoli, tworzÄ…c znakomity sosik. A mój ulubiony dodatek do mocno rumianych placków ziemniaczanych to też Å›wieże, dobrze dojrzaÅ‚e pomidory, polane Å›mietanÄ… i posypane koperkiem. Dużo pieprzu.


Nigdy nie przekonywaÅ‚a mnie natomiast popularna w czasach PRL-u sÅ‚oikowa saÅ‚atka z zielonych pomidorów, z octem i masÄ… przypraw – zawsze wydawaÅ‚a mi siÄ™ za ostra (nieprzyjemne drapanie w gardle), a pomidory miaÅ‚y metaliczny posmak. ZnalazÅ‚am za to znakomity, również amerykaÅ„ski, przepis na pikle z zielonych pomidorów, które nie majÄ… żadnej z wymienionych wyżej wad – wiem, bo kiedy robiÄ™ przetwory, to zawsze jakoÅ› tak wychodzi, że zostaje kilka Å‚yżek, które w żaden sposób nie mieszczÄ… siÄ™ już do sÅ‚oików, grzechem zaÅ› byÅ‚oby tÄ™ resztkÄ™ wyrzucić... I tak: kilo i ćwierć zielonych pomidorów kroimy w cienkie plastry, to samo czyniÄ…c z dwiema cebulami. WkÅ‚adamy warzywa do szklanej lub plastikowej miski i przesypujemy solÄ… (póÅ‚ szklanki), dolewamy tyle zimnej wody, by wszystko przykryÅ‚a. Na wierzch kÅ‚adziemy odwrócony talerzyk (by przytrzymać jarzynki pod sÅ‚onÄ… wodÄ…) i zostawiamy w spokoju na noc. Dnia nastÄ™pnego odsÄ…czamy pomidory wraz z cebulÄ… i pÅ‚uczemy je starannie w zimnej wodzie. OtrzÄ…Å›niÄ™te wkÅ‚adamy do dużego rondla, dodajemy szklankÄ™ cukru, 2 szklanki octu z cydru (w Belgii można taki kupić bez problemu, ale jeÅ›li okaże siÄ™ nieosiÄ…galny, to dobry jabÅ‚kowy lub biaÅ‚y winny też siÄ™ nadadzÄ…, byle nie spirytusowy!), póÅ‚ szklanki rodzynek (albo rodzynków), Å‚yżeczkÄ™ cynamonu, 2 Å‚yżeczki curry i dowolnÄ… ilość cayenne. Stawiamy rondel na maÅ‚ym gazie i mieszamy, aż cukier siÄ™ rozpuÅ›ci. ZwiÄ™kszamy gaz, zagotowujemy, teraz znowu zmniejszamy gaz i gotujemy Å‚agodnie jakieÅ› póÅ‚ godzinki (pachnie piÄ™knie w caÅ‚ym domu). W kubeczku mieszamy 2 Å‚yżeczki mÄ…ki kukurydzianej z takąż iloÅ›ciÄ… wody i wlewamy do pomidorów. Mieszamy, gotujemy jeszcze chwilÄ™, a kiedy wszystko zgÄ™stnieje, przekÅ‚adamy pikle (a może to bardziej jest chutney...) do sÅ‚oików, umytych i zdezynfekowanych spirytusem rektyfikowanym. SÅ‚oiki zakrÄ™camy, odwracamy i zostawiamy do wystygniÄ™cia. Pikle próbujemy dopiero po miesiÄ…cu, gdyż wszystkie smaki muszÄ… siÄ™ przegryźć, a smak octu zÅ‚agodnieć. WspomniaÅ‚am jednak, że próbowaÅ‚am je tuż po zrobieniu i byÅ‚y bardzo dobre, co wiÄ™c bÄ™dzie po tych czterech tygodniach! A podawać pikle można albo normalnie do zimnych miÄ™s, podobnie, jak wszelkie inne sÅ‚odko-kwaÅ›ne marynaty, albo też w sposób znacznie bardziej interesujÄ…cy, czyli do dojrzaÅ‚ego żóÅ‚tego sera, co jest specjalnoÅ›ciÄ… anglosaskÄ….

JakoÅ› bardzo zimowo to zabrzmiaÅ‚o: postawcie sobie przed oczami wyobraźni kawaÅ‚ maÅ›lanego, żóÅ‚tego sera, kilka orzechów i miseczkÄ™ zÅ‚oto-zielonych pikli – za oknem niewÄ…tpliwie pada deszcz ze Å›niegiem i taka serowo-piklowa martwa natura ma być antidotum na pogodowÄ… depresjÄ™. A przecież ciÄ…gle jest jeszcze (przynajmniej w duszy) lato i na desce serowej winna królować Å›wieża ricotta i purpurowe figi, feta, winogrona i oliwki, chÅ‚odny serek mascarpone i granatowe jeżyny... I wÅ‚aÅ›nie dlatego wszelkie pikle, chutneye, saÅ‚atki i marynaty muszÄ… postać Å‚adnych parÄ™ tygodni w spiżarni. Bo potrzebne bÄ™dÄ… nam dopiero wÅ‚aÅ›nie w zimie.



Podziel siÄ™ linkiem: